piątek, 29 stycznia 2016

Prolog

- Oliver!- zawołałam wściekła brata i podeszłam do niego oraz jego kolegów.
- cześć siostrzyczko - popchnął Leo na szafki i chciał mnie przytulić.
- ej co jest?- zmartwił się.
- prosiłam cie o coś- warknelam i posłałam mordercze spojrzenie Michaelowi, który chciał zabrać pieniądze Derviesowi, ale widząc mój wzrok,  odpuścił.
- ale to ostatni rok w tej szkole- nie odpuszczałam- no to chociaż ten jeden raz...- przerwałam mu.
- jeden raz to ja ci mogę w łeb walnąć- warknelam.
- proszę- uśmiechnęłam się do Leo i podałam mu plecak gdy mój brat z Michaelem i Rocky'm odeszli, ale niestety nie dostałam odpowiedzi. Chłopak tylko zabrał mi swój plecak i ruszył...gdzieś.
- zostaw mnie- warknal gdy poszłam za nim.
- czemu?
- bo chce zostać sam.- wyszliśmy ze szkoły.
- ale ja nie chce żebyś został sam- taaak....jestem uparta.
- bo?
- bo cię lubie- powiedziałam, a on się zatrzymał.  Spojrzałam na niego zdziwiona.
- idź stąd. Zostaw mnie w spokoju. Nie chce litości- odparł i znów ruszył, a ja oczywiście za nim.
- nie lituje się nad tobą. Po prostu zauważyłam że jesteś spoko to chce cie lepiej poznać- uśmiechnęłam się.
- twój brat nie będzie zadowolony- czy on chce mnie do siebie zniechęcić? Ehem, bo mu się uda...
- ależ oczywiście, bo mnie interesuje jego zdanie- rzuciłam z sarkazmem, a kącik jego ust drgnal.- zrozum, że chce cię poznać...
- uwierz, że nie chcesz.
- czemu?
- mam dać ci przykład?- a widząc moją minę kontynuował- eh...moi rodzice się rozstali, pochodzę z biedniejszej rodziny...- myślał że mu przerwę, ale tego nie zrobiłam.- jestem marudny, uparty...- zaczął wymieniać swoje 'najgorsze' cechy charkteru, a ja się tylko śmiałam w duchu.
- skończyłeś?- zaśmiałam się.
- ehem.
- i co? Aham..czyli teraz mam coś powiedzieć, okey...em..dalej chce cię poznać- posłałam mu promienny uśmiech.- teraz tylko pytanie... to chcesz mnie poznać? - uniosam brew do góry.
Widziałam, że się wacha.
- eh...- westchnął, a chwilę potem się uśmiechnął. Wygrałam! Tak!
Heh i kto tu nie jest przekonujący?

Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nie wiedziałam, że mamy tyle wspólnych tematów do rozmów. Po chwili byliśmy pod moim domem.
-to...pa. - uśmiechnęłam się.
- pa, do jutra- odezajemnił mój gest. Miałam już iść, ale szybko pocałowałam go w policzek. Raz się żyje co nie?
Po tym szybko odeszłam do domu.